Słuchanie większości z nas kojarzy się ze słyszeniem jako jednym ze zmysłów. O ile proces ten omawiany jest głównie pod kątem fizjologicznym, o tyle coraz częściej podkreśla się aspekt społeczny. Czy Polacy słuchają siebie nawzajem bez oceniania, prób — często nieproszonej — krytyki, ze zrozumieniem innej osoby?
Od 18 lipca 2016 roku corocznie obchodzony jest Dzień Słuchania. Data ta została wybrana z uwagi na rocznicę urodzin Raymonda Murraya Schafera, pochodzącego z Kanady kompozytora, pisarza, pedagoga muzycznego. Schafer był jednym z twórców ruchu ekologii akustycznej, inaczej ekologii dźwiękowej (ang. acoustic ecology), czyli ideologii mówiącej o konieczności ochrony środowiska przed zanieczyszczeniem dźwiękiem. Ma to na celu umożliwienie wsłuchania się w otaczający nas świat, zwiększenie świadomości bogactwa dźwiękowego w naszym otoczeniu, a dodatkowo — skuteczne komunikowanie międzyludzkie, bez zakłócaczy.
Zakłócenia w przekazie emocji i opinii. Czym jest dla nas słuchanie.
Czynniki zakłócające odbiór słyszanego przekazu mogą pojawić się w wyniku zniekształceń generowanych przez dźwięki otoczenia, szum informacyjny i wiele innych. Często istotniejszym problemem jest gotowość do zrozumienia drugiego człowieka.
Pomimo otaczającej rozmówców ciszy, może dojść do braku możliwości przekazania emocji, a często tworzenia się poczucia izolacji jednej ze stron.
Czym może to być spowodowane? Przy okazji Światowego Dnia Słuchania zapytaliśmy mieszkańców Wrocławia i osoby odwiedzające nasze miasto o opinię nt. tego, co może wpływać na zamykanie się na rozmowę z innym człowiekiem:
Niezwykle istotne jest, by w maksymalnym stopniu unikać prób oceniania rozmówcy, przenoszenia swoich własnych poglądów lub wręcz chęci zmiany poglądów drugiej osoby. Choć zachowanie całkowitej bezstronności może być bardzo trudne, pozwala na większą otwartość w kontaktach międzyludzkich, co często może okazać się ratunkiem dla naszego rozmówcy.
Nie możemy być pewni, z jakim bagażem problemów zmaga się dany człowiek i często to okazja do podzielenia się nimi bez strachu o wystawienie oceny, da mu wytchnienie w kłopotach.
Udzielenie porady może okazać się kuszące, w końcu wstępujemy wtedy w rolę swego rodzaju eksperta, terapeuty. Buduje to nasze własne samopoczucie, podnosi samoocenę, jednocześnie jednak może wywołać w drugiej osobie wrażenie niższości w hierarchii i stopniowy zanik chęci do rozmowy.
Czy jako społeczeństwo jesteśmy otwarci na rozmowę z innymi ludźmi, bez negatywnego nastawienia do obcych opinii:
Budujące jest to, że — w większości przypadków — nasi rozmówcy informowali o tym, że w najbliższym otoczeniu pojawiały się osoby lub podmioty, które oferowały pomoc im lub ich najbliższym oraz znajomym.
To, co pojawia się najczęściej w rozmowach nt. możliwości wypowiedzenia tego co nas martwi, sprawia problemy i z czym często nie wiemy jak sobie poradzić, to rola najbliższych.
Zgodnie ze słowami osób, z którymi mieliśmy okazję rozmawiać, szczególnie istotne jest zadanie przed jakim stajemy my sami, w gronie rodziny i przyjaciół. Odpowiedzmy sobie na pytanie, kiedy ostatnim razem zupełnie bezinteresownie zapytaliśmy członka rodziny, bliskiego przyjaciela lub znajomego czy coś go trapi? Czy potrzebuje nam o czymś powiedzieć bez słuchania naszych morałów? Czy gdy kasjerka, która obsługiwała nas w sklepie była dla nas mniej uprzejma niż zazwyczaj, pomyśleliśmy „Jakim prawem ona zwróciła się do nas w ten sposób?!” – zapominając, iż jest to człowiek mogący skrywać jakieś przykre wydarzenie sprzed często kilkunastu minut.
Żyjemy we Wrocławiu, mieście tworzonym przez ludzi wywodzących się z różnych regionów Polski, z dziesiątkami historii własnych i rodzinnych. Gdzie cały czas miesza się kultura osób przyjezdnych, m.in. studentów, migrantów i nie tylko. To od nas zależy czy jako społeczeństwo będziemy kształtować otwarty dialog, tak w debacie publicznej, jak i we własnych domach oraz otoczeniu.
inf. T. Król