Niepostrzeżenie doszło do kolejnej gwałtownej ingerencji we wpisaną do rejestru zabytków historyczną zabudowę. Tym razem ofiarą pada Port Miejski we Wrocławiu. Porozmawialiśmy o tym z dr hab. inż arch. Piotrem Gerberem z Politechniki Wrocławskiej.
Odbiera się Wrocławiowi duży kawałek zieleni i robi się krzywdę zabytkom
Obiekty te od lat pozostawały zapomniane i zanim zostały sprzedane przez OTL Logistics, miejsce to pełniło głównie rolę dodatkowej przystani dla niepracujących akurat jednostek pływających. Mało kto był świadomy, jak wielkie znaczenie mają dla historii miasta, o czym opowiedział nam prof. Gerber.
„To co zniszczono, jest zniszczone bezpowrotnie”
Nasz gość reprezentuje także Fundację Ochrony Dziedzictwa Przemysłowego Śląska, która włączyła się w próby ratowania portu – w maju zbierane były podpisy pod petycją do prezydenta Sutryka. Mimo dokonanych dewastacji, w opinii naukowca w porcie nadal znajdują się elementy warte ratowania.
Jeżeli dotychczasowy proces przebudowy będzie kontynuowany, po unikalnych obiektach mogą zostać tylko fragmenty elewacji.
Po co nam dawna architektura przemysłowa?
Porozmawialiśmy również o innych stratach w tego typu architekturze, jakie dotknęły Wrocław na przestrzeni lat. Ekspert opowiedział nam także o ogólnych kwestiach związanych ze znaczeniem takiego dziedzictwa, także nowszego, pochodzącego z okresu PRL.
POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY:
Przygotował: Mikołaj Kłobuch