Styczeń i luty to szczyt tridemii. Ludzie chorują na grypę, RSV i na koronawirusa. Apteki w Polsce, również na Dolnym Śląsku przeżywają oblężenie. Deficyt leków jest przez braki dostaw z Chin, jednak sami klienci kupują je też nadmiarowo – tłumaczy mgr farm. Marcin Repelewicz, prezes Okręgowej Rady Aptekarskiej Dolnośląskiej Izby Aptekarskiej we Wrocławiu.
W aptekach brakuje leków neurologicznych, na grypę i antybiotyków. Pacjenci niejednokrotnie skrzykują się w mediach społecznościowych i pokonują wiele kilometrów, żeby kupić niezbędny preparat w innej części kraju. W Polsce obowiązuje obowiązuje rejestr leków zagrożonych dostępnością – przypomina prezes DIA, Marcin Repelewicz
Według Repelewicza niektórych leków brakuje, ponieważ pacjenci kupują je na zapas.
Od 5 stycznia obowiązuje nowa tzw. lista antywywozowa leków. Ministerstwo Zdrowia umieściło na niej aż 216 pozycji. Lekarstw z tej listy nie można wywozić za granicę, bo jest ich w kraju zbyt mało. Sami pacjenci powinni też kupować je odpowiedzialnie – dodaje prezes DIA.
Ministerstwo zdrowia pracuje nad zamiennikami niektórych leków. Modyfikuje też na bieżąco rejestr leków zagrożonych.
Zapraszamy na rozmowę w Radiu Rodzina z naszym porannym gościem, prezesem Marcinem Repelewiczem w poniedziałek 16.01.2023 o godz. 810.