Site icon Radio Rodzina

Smogowe płuca we Wrocławiu

Mat. Pras.

Jak co roku mobilne płuca Alarmu Smogowego badają jakość powietrza na Dolnym Śląsku. Dziś instalacja stanęła przy Urzędzie Marszałkowskim, gdzie będzie pracować przez najbliższe dni. W spotkaniu uczestniczyli Krzysztof Maj – członek zarządu województwa oraz Krzysztof Smolnicki – jeden z liderów Dolnośląskiego Alarmu Smogowego i Maciej Zathey – dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego.

– Już od pewnego czasu jeździmy po Dolnym Śląsku, żeby rozstawiać płuca. Nie po to, żeby kogoś straszyć, ale żeby pokazać, że ten smog tworzymy my sami, niezależnie gdzie mieszkamy. Dziś pora na Wrocław, gdzie bardzo często przekroczone są normy oddychania. Wszyscy życzymy sobie białych świąt, a my sobie życzymy białych, mobilnych płuc – mówi Krzysztof Maj – członek zarządu województwa.

Akcja odbywa się w ramach kampanii „Czyste Zasady”. Jej celem jest pokazanie jak zanieczyszczenia powietrza wpływają na nasz organizm, a współorganizują ją Dolnośląski Alarm Smogowy we współpracy z Instytutem Rozwoju Terytorialnego. Aktualnie jesteśmy na półmetku akcji na Dolnym Śląsku, po Bolesławcu i Lubaniu przyszedł czas na Wrocław.

– Takich czarnych płuc w naszym regionie jeszcze nie widziałem, w Bolesławcu płuca poważnie zszarzały, jednak po Lubaniu wyglądają tragicznie – komentuje sytuację Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego. – W obu miastach mamy problem ze smogiem, ale w Lubaniu zrobiło się mroźnie i przestało wiać – co dowodzi, że póki co głównym sojusznikiem w walce ze smogiem jest pogoda. Dlatego właśnie potrzebujemy przyśpieszenia likwidacji pieców kopciuchów i terminowego wdrożenia uchwał antysmogowych – dodaje.

W 2017 roku, dzięki pracom ekspertów m.in. z Instytutu Rozwoju Terytorialnego i Dolnośląskiego Alarmu Smogowego oraz prowadzonym w całym regionie konsultacjom społecznym, powstał plan walki ze smogiem. Przygotowane zostały uchwały antysmogowe, które zostały następnie przyjęte przez Sejmik Województwa Dolnośląskiego. Był to kompromis pomiędzy oczekiwaniami wielu grup społecznych, w tym ekologów i mieszkańców województwa. Ich celem była skuteczna walka o czystsze powietrze oraz lepszą jakość życia dla Dolnoślązaków. Według ustalonych zasad piece kopciuchy muszą zniknąć na Dolnym Śląsku do 1 lipca 2024 roku.

– W tej walce nie jesteśmy sami. Są do wykorzystania środki unijne, krajowe środki, programy. Należy wykazać się inicjatywą – popytać u wójta, burmistrza, w urzędzie gminnym i dowiedzieć się, jakie środki można uzyskać na wymianę kotła – wyjaśnia Maciej Zathey – dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego.

Przypominamy, że Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej realizuje program „Czyste Powietrze”. Obecnie obowiązują trzy poziomy wsparcia uzależnione od wysokości dochodów. Na termomodernizację i nowe źródło ciepła można dostać nawet 136,2 tys. zł – w przypadku najwyższego poziomu dofinansowania. Zainteresowani mają do dyspozycji trzy ścieżki składania wniosków: przez internet na stronie gov.pl, w urzędzie (za pośrednictwem gmin lub wojewódzkich funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej) oraz w wybranych bankach (Kredyt Czyste Powietrze).

Od początku bieżącego roku obowiązują także nowe zasady w „Czystym Powietrzu”, m.in.: wyższe progi dochodowe i wyższe maksymalne kwoty dotacji możliwych do uzyskania, waloryzacja kosztów kwalifikowanych, promocja kompleksowej termomodernizacji. Wprowadzone zmiany pozwoliły również dostosować program do korzystania ze środków unijnych.

ZOBACZ:

Mat. Pras.

Exit mobile version