Przykra powtórka z niedzieli
17 lutego 2024fot. Radio Rodzina
W piątkowy wieczór Śląsk Wrocław podjął u siebie Stal Mielec. Gospodarze ulegli gościom 0 : 1 i tym samym zaliczyli drugą porażkę z rzędu.
Mecz przypominał nieco niedzielny pojedynek z Pogonią Szczecin – Śląsk przeważał, ale to goście strzelali gole. W pierwszej połowie wrocławianie grali niezwykle efektownie, piłkarze popisywali się sztuczkami technicznymi, lecz bramki nie zdobyli. Zrobili to z kolei tuż przed przerwą zawodnicy Stali, którzy w akcji po rzucie wolnym umieścili piłkę w bramce rywali.
Druga część spotkanie właściwie była kontynuacją pierwszej – Śląsk nadal stwarzał sobie okazje, ale pozostawał nieskuteczny. Goście grali bardzo defensywnie i przez ostatnie pół godziny meczu rzadko opuszczali swoją połowę boiska. WKS próbował, starał się, ale jednak nie przyniosło to oczekiwanego rezultatu. Spotkanie zakończyło się więc zwycięstwem Stali Mielec.
– Z naszej perspektywy kluczowe są punkty. Po zwycięstwie na inaugurację, po dobrym meczu z Puszczą Niepołomice, chcieliśmy tutaj za wszelką cenę powalczyć o trzy punkty. Też mówiliśmy o tym, że poszukamy tu momentów na to, żeby być przy piłce, ale zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że będzie to mecz, w którym będziemy musieli sporo cierpieć w obronie. I tak też było – powiedział na konferencji pomeczowej trener zespołu gości, Kamil Kiereś.
Trener Jacek Magiera, który w trakcie meczu został upomniany przez sędziego niezrozumiałą żółtą kartą, porównał spotkania z Pogonią i Stalą.
Drugą porażkę z rzędu skomentował również Petr Schwarz, pomocnik Śląska Wrocław.
Śląsk Wrocław ma na swoim koncie obecnie 41 punktów i na razie pozostaje na pozycji wicelidera tabeli Ekstraklasy. Kolejne spotkanie Wojskowi rozegrają w sobotę 24 lutego przeciwko Lechowi w Poznaniu.