Jak podaje Niedziela Wrocławska, w godzinach porannych do Okna Życia we Wrocławiu trafiła 1,5 miesięczna dziewczynka.
Podano, że matka dziecka pozostawiła list.- Dyżur miała dzisiaj wyjątkowo s. Otylia, która na co dzień zajmuje się innymi obowiązkami. To było jej pierwsze dziecko i pierwszy raz, kiedy została sama pod telefonem, bo pozostałe siostry zajmujące się Oknem Życiem, pojechały na spotkanie do Trzebnicy. S. Otylia przeszła dzisiaj chrzest bojowy, ale spisała się na medal – mówiła s. Ewa Jędrzejak, prezes Fundacji Evangelium Vitae, boromeuszka dyżurująca w Oknie Życia w rozmowie z Niedzielą Wrocławską .
Z artykułu dowiadujemy się, że: – Dziewczynka, miała ok. 1,5 miesiąca, była zadbana, spokojna, w ogólnie dobrym stanie. – Przy dziecku był list od mamy z kilkoma informacjami. Ale nie oddaje się dziecka od tak, więc na pewno dla mamy to był wielki dramat i trudności, o których nie wiemy. Tym bardziej trzeba ją wspierać modlitwą i dziękujemy jej, że mimo trudnej sytuacji życiowej uratowała to dziecko – tłumaczy boromeuszka. – Omadlamy rodziców, którzy nie dali rady, ale także tych, którzy to dziecko w przyszłości przyjmą i stworzą mu dom. My patrzymy na tę sytuację jak na podwójną miłość: miłość matki biologicznej, która dziecko urodziła, nie abortowała, tylko dała mu szansę i miłość nowych rodziców, którzy to dziecko przyjmą, pokochają i wychowają – podkreślała s. Ewa.
Od początku powstania Okna Życia we Wrocławiu siostry boromeuszki przyjęły 22 dzieci.