Ponad 100 tysięcy uczestników, 555 rejonów w Polsce, trasy w 17 krajach i na 3 kontynentach. Tak w liczbach prezentuje się tegoroczna Ekstremalna Droga Krzyżowa. – To ogromny sukces nie tylko nas, jako organizatorów, ale każdego, kto wyruszył na EDK i podjął się tego wyzwania – mówią organizatorzy.
Nie byłoby tego sukcesu, gdyby nie zaangażowanie dużej grupy osób, która poświęciła swój czas, aby tegoroczna edycja była bardzo dobrze przygotowana- mówi ks. Łukasz Romańczuk, dyrektor ds. mediów EDK:
W tym roku zarejestrowanych zostało o 89 rejonów więcej niż w roku ubiegłym, a aplikacja mobilna objęła prowadzenie w polskim sklepie androida w kategorii styl życia. Pobrało ją ponad 50 tys. osób w 55 krajach.
Dzięki relacji uczestników EDK w różnych stronach świata można się dowiedzieć wielu ciekawostek z całego swiata:
Fenomen EDK opisuje pomysłodawca i główny koordynator ks. Jacek WIOSNA Stryczek: – Ludzie lubią robić to, co ma sens. Nie chcą być jedynie słuchaczami, widzami, obserwatorami. Chcą sami przeżyć coś niezwykłego. EDK angażuje ich ciało, umysł i duszę. Zanurzają się w nową rzeczywistość, wchodzą w świat prawdziwej przygody. Nie ma dwóch takich samych nocnych wypraw. Zawsze pojawiają się nowe okoliczności, nowe przemyślenia, nowe wyzwania życiowe – wskazuje ks. Stryczek, dodając: -EDK jest wydarzeniem ponad podziałami. Nie wiemy, kto chodzi do kościoła, a kto nie. Liczy się pragnienie zmiany, odwaga wejścia w inny świat. Duży nacisk kładziemy na dobrą jakość różnych elementów projektu. Pewnego razu na trasy wyrusza 100 tys. osób – za tym kryje się coraz lepiej zaprojektowane rozwiązania systemowe. I najważniejsze. Kto tym ludziom każe iść w ciemną noc? Ich dusza. To dusza mówi: ej, nie możesz tak żyć. W tym komforciku, w schematach. Wyjdź w nieznane. Wiesz jakie jest Twoje życie, zobacz jakie mogłoby być.
O tym, jak mocnym przeżyciem duchowym i fizycznym jest Ekstremalna Droga Krzyżowa świadczą świadectwa i relacje uczestników tegorocznej edycji. Grzegor ze Strzelina przeszedł 60 km, jak podkreśla szedł samotnie, w nocy i w ciszy. Był to dla niego piękny czas z Bogiem. Z kolei Anna uważa, że było to przeżycie nie do opisania i zachęca, aby tego doświadczyć. Agnieszka wracała do domu szczęśliwa. Przeszła 46 km, w większości w deszczu, bolącą nogą i wielkim odciskiem. Na EDK są też tacy, którzy obiecują sobie, że to już ostatni raz, a jednak wychodzą po raz kolejny rozważać 14 stacji w ekstremalnych warunkach. Wśród nich jest Karolina, która swoją tegoroczną EDK opisuje tak: Rok temu zarzekałam się, że już nigdy więcej nie pójdę na EDK… I co? Zrobiłam to znowu! Tym razem mądrzejsza i lepiej przygotowana pod względem obuwia. Razem z moją siostrą, Natalią pokonałyśmy ponad 44 km w nocy! Były momenty ciężkie, były momenty zwątpienia i chęci powrotu, ale dałyśmy radę! To był czas wyciszenia, rozmów – tego potrzebowałyśmy obie. Pominę fakt, że prawie całą trasę pokonałyśmy same, jedynie co jakiś czas mijając kogoś. Dwa razy poszłyśmy złą drogą, kilka razy wspinając się pod górkę zjechałyśmy na tyłku. Trasa ogólnie super, teren bardzo różnorodny, a las, hmm… skłamałabym gdybym napisała, że strachu nie odczułyśmy, bo bardzo bałyśmy się! Było ciemno, a drogę oświetlały jedynie czołówki, w których musiałyśmy po drodze wymieniać baterie. Do tego mgła, przelotny deszcz. Czy za rok zdecyduję się znowu? Teraz zarzekam się, że nie, ale znając życie – pójdę!
Wielki Post dobiega końca, ale to nie oznacza, że na Ekstremalną Drogę Krzyżową będzie można wyruszyć dopiero w przyszłym roku. Organizatorzy zapewniają, że trasy będą widoczne na stronie przez cały rok. Nie zabraknie także „powielkanocnych” propozycji. Warto śledzić oficjalne profile EDK w mediach społecznościowych.