Od powodzi, która dotknęła Dolny Śląsk i Opolszczyznę mija 3 miesiące. Po wielkiej fali pomocy i wolontariuszy jaka zalała wówczas Kotlinę Kłodzką, mieszkańców ogarnia poczucie zapomnienia. Choć większe miasta jak Kłodzko wyglądają już dobrze, tak w wielu miejscach sytuacja nadal jest zła. Perspektywa mrozów i zimy jej nie polepsza, a jednak, mimo to w mieszkańcy Kotliny Kłodzkiej mają nadzieję, że wraz z wiosną wszystko się zmieni.
Małgorzata Szumska – podróżniczka, pisarka oraz prezeska Kopalni Złoty Stok od pierwszych dni, kiedy Dolny Śląsk dotknęła powódź odwiedza zniszczone miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej. W niektórych miejscach zniszczenia zewnętrze są już uprzątnięte, jednak są też miejsca gdzie sytuacja dalej jest zła.
Jeszcze gorzej sytuacja wygląda w mniejszych miejscowościach i na wioskach.
Mimo trudnej sytuacji, mieszkańcy, których domy ucierpiały w powodzi, ale nadają się do remontu, chcą wrócić do nich na święta.
Temat powodzi od jakiegoś czasu odszedł w zapomnienie. To uczucie obecne jest wśród ludzi z Kotliny Kłodzkiej.
Jak poza wpłaceniem na powodzian można im pomóc?
Przedsiębiorcy z Kotliny Kłodzkiej mocno odczuli skutki powodzi. O ile ich obiekty nie zostały zalane, to dotknęła ich fala odwołanych rezerwacji. Wrzesień w tym rejonie jest jeszcze sezonem, w którym wielu turystów przyjeżdża do Kotliny. W tym roku było inaczej.
Zima jest sezonem niskim, jednak turyści mogą wtedy poszusować na nartach na Dolnym Śląsku. I jak mówi Małgorzata Szumska – warto to zrobić.
Małgorzata Szumska zauważa jednak, że wśród mieszkańców Kotliny Kłodzkiej jest nadzieja, że wraz z nadejściem wiosny sytuacja się poprawi i będzie dobrze.
Posłuchaj rozmowy