Piłkarski Śląsk Wrocław w sobotnie popołudnie nareszcie triumfował w meczu ligowym. WKS czekał na to 115 dni! Trójkolorowi pokonali na własnym stadionie Widzew Łódź aż 3:0 i tym samym zdobyli upragnione trzy punkty, których w obecnej sytuacji potrzebują jak tlenu. Czy uda im się wywalczyć utrzymanie w Ekstraklasie?
Po zmianie trenera i przepracowaniu z nim całego zimowego okresu przygotowawczego wrocławianie w słabym stylu rozpoczęli rundę wiosenną. Na inaugurację przegrali na własnym boisku z Piastem Gliwice 1:3, a później na wyjeździe zremisowali 1:1 z Radomiakiem po wyrównującym golu przeciwników w ostatniej akcji meczu. Przed sobotnim spotkaniem z Widzewem Łódź WKS miał aż 11 oczek w tabeli mniej niż ostatni zespół na bezpiecznym miejscu, a kibice zaczynali tracić nadzieję na jakikolwiek cud, którego bez wątpienia potrzeba do tego, aby zespół utrzymał się w Ekstraklasie.
Przebieg meczu
Mecz z odwiecznym rywalem z Łodzi nie wydawał się najłatwiejszym momentem na przełamanie, ale jednak – udało się! Śląsk od początku grał dobrze, a Widzew był tego dnia w fatalnej dyspozycji, czego wyraz wraz z upływem minut coraz bardziej dawali ich kibice, którzy licznie pojawili się trybunach.
Pierwszy gol padł już chwilę po pierwszym gwizdku sędziego. Po pięknej kombinacyjnej akcji zdobył go Piotr Samiec-Talar, który następnie wykonał cieszynkę Jakuba Świerczoka, przesyłając tym samym swojemu koledze słowa wsparcia na czas rehabilitacji. Drugą bramkę zawodnicy Widzewa wbili sobie sami – Jose Pozo dośrodkowywał w pole karne, a piłka odbiła się od nogi obrońcy łodzian i wpadła do siatki. Okazałe zwycięstwo przypieczętował w 77. minucie Mateusz Żukowski, a asystował mu Samiec-Talar. Widzew został kompletnie położony na łopatki, a wrocławianie mogli cieszyć się z pierwszych trzech punktów w 2025 roku. Po końcowym gwizdku nie było widać jednak euforii wśród zawodników WKS-u, ponieważ, jak podkreślali, to dopiero pierwszy krok w walce o utrzymanie. Słusznie – Śląsk nadal pozostaje na ostatnim miejscu w lidze i traci osiem punktów do lokaty nad kreską.
Komentarz pomeczowy
– Może ten mecz być właśnie takim przełomowym. Liczymy, że pomoże nam to pójść we właściwym kierunku. Pamiętajmy, że to pierwszy krok. Musimy cały czas pracować, aby osiągnąć nasz cel. Chcemy na tym budować – powiedział na konferencji pomeczowej trener Ante Simundza. Jak szkoleniowiec ogólnie ocenia spotkanie w wykonaniu swoich podopiecznych?
Na Śląsk czekają teraz dwa wyjazdy – najpierw do Kielc, a później do Warszawy. Na swój stadion WKS wróci na w Dzień Kobiet, kiedy zmierzy się z Pogonią Szczecin.